Ród z Siecina Krasickich herbu Rogala wywodzi się z „odwiecznego” rycerstwa /noblesse inmemoriale/ mazowiecko-śląskiego o korzeniach zapewne szwajcarskich, jak sugerują współczesne badania DNA potwierdzające legendy opisywane po raz pierwszy przez Bartosza Paprockiego w XVI wieku. W końcu XV wieku jedna z odnóg Rogalitów Siecińskich /potem zwanych Krasickimi/ przeniosła się w przemyskie, gdzie zrobiła w XVI wieku magnacką karierę. Raczej szybko, jak na stosunki polskie, bo w 1631 roku została wyniesiona do godności hrabiów Św. Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego /Reichsgraf/ i wybudowała zamek w Krasiczynie koło Przemyśla. Stosunkowo liczna i nie aż tak znowu biedna, jak tego chce Marcin Schirmer, autor „Arystokracji polskie” rodzina Krasickich wydała wiele wybitnych osobistości, starostów, senatorów, głównie polityków, działaczy społeczno-gospodarczych i kilku aktywistów patriotycznych – powstańców. Najbardziej znaną postacią był bez wątpienia Xiążę Biskup Warmiński /XBW/ Ignacy – poeta, pisarz, statysta i duchowny, przyjaciel królów Stanisława Augusta Poniatowskiego i Fryderyka II. Nie popadając w przesadę można stwierdzić, że polski „wiek świateł” oraz polska literatura nie tylko XVIII-wieczna, wiele zawdzięczają biskupowi Krasickiemu.
Wszystkie bardziej i mniej znane polskie rodziny arystokratyczne zostały opisane w licznych herbarzach, zatem zainteresowanych historią i genealogią hrabiów Krasickich odsyłam do literatury fachowej. Dużo skromniejszym wzorem, naśladując znamienitego prof. Emanuela Rostworowskiego /książka „Korzenie i popioły”/ pochylę się nad najbliższym otoczeniem rodzinnym Augusta Krasickiego – autora „Dzienników z kampanii rosyjskiej 1914-1916”.
Mój znakomity przodek August Krasicki wywodził się z małopolskie linii rodu /Dubiecko-Bachórzec-Lesko/. Jego pradziadem był słynny Xawery Krasicki /1774-1845/ zwany przez współczesnych Panem Xawerym, rodzony bratanek XBW. Wykształcenie pobierał na jego dworze w Lidzbarku Warmińskim. Brał udział w Powstaniu Kościuszkowskim, zaprzyjaźnił się z Naczelnikiem Tadeuszem Kościuszką, od którego otrzymał pierścień z napisem „Ojczyzna obrońcy swemu”. Ta i inne bardzo cenne pamiątki przechowywane w muzeum im. Krasickich na zamku leskim przepadły w czasie ostatniej wojny. Wzorem Kościuszki, Xawery Krasicki nosił często sukmanę chłopską, by dać wyraz swoim postępowym, jak sam mniemał, przekonaniom.
W 1799 roku Xawery Krasicki poślubił hrabiankę Julię Teresę Mniszech /1777-1845/, która wniosła w posagu posiadłości w Bieszczadach zwane często kluczem leskim, dawne „państwo leskie” potężnych w XVI wieku Kmitów, ze średniowiecznym zamkiem w Lesku jako „stolicą”. Majątek i zamek stały się po podkarpackim Dubiecku i Bachórcu główną siedzibą małopolskiej linii rodu do 1944 roku, kiedy na podstawie ”reformy rolnej”, a w istocie zwykłego antypolskiego dekretu sowieckiego, dobra te wraz z zamkiem skonfiskowano Krasickim. Dekret sowiecki zwany eufemistycznie „dekretem o reformie rolnej” nadal jest poważnie traktowany przez wolne państwo polskie i skutecznie uniemożliwia zakończenie trwającej pół wieku okupacji zamku w Lesku. Obecnie zamek znajduje się pod czasową administracją Ministerstwa Skarbu Państwa. Miejmy nadzieję, że ta skandaliczna sytuacja niebawem się zakończy a sam zamek powróci do prawowitych właścicieli. Proces toczy się od 2000 roku, bez mała 13 lat.
Pan Xawery zastał zamek w Lesku zrujnowany. Mniszchowie nigdy w nim nie mieszkali, poprzedni właściciele Stadniccy także nie, a sam duży klucz leski był jednym z wielu majątków tego bogatego rodu. Zamek niszczał praktycznie przez prawie cały XVIII w. Dopiero w latach 30 i 40-stych XIX wieku ruszyła generalna odnowa. Restauracją zajął się serdeczny przyjaciel Pana Xawerego, Wincenty Pol, autor „Mohorta”, geograf, samorodny architekt, który fasadzie nadał charakter klasycystyczny. Cały zamek został odremontowany siłami miejscowymi. Tak wspomina Lesko i Anielę z Brzostowskich Edmundową Krasicką Teodor Żychliński: „Gdy po zamążpójściu po raz pierwszy odwiedziła {Aniela} teścia na Posadzie Liskiej, znalazła się w świecie zupełnie odrębnym; było tam coś z żołnierza kresowego, było to raczej obozowisko niż rezydencja. W tym dworze roiło się od emigrantów, emisariuszów, rezydentów, myśliwych; konie, psy, trąby myśliwskie przy wysokiej kulturze umysłu, a przy prawie spartańskim urządzeniu tego dworzyszcza, żadnego wykwintu ani zbytku. Opodal od Posady; w malowniczym położeniu, wśród lip kmitowskich sterczały mury zamku leskiego, pamiątka po Kmitach, Stadnickich i Ossolińskich. P. Xawery oprowadzał swą synową, a widząc jej podziw i entuzjazm, rzekł tylko po prostu: kiedy Ci się to tak podoba, to zaraz rozpocznę restauracyę zamku”.
Na ponad sto lat zamek leski stał się regionalnym centrum życia towarzyskiego i kulturalnego. Przyjmowano, a czasem ukrywano w nim emigrantów politycznych, uchodźców z zaboru rosyjskiego, powstańców i działaczy niepodległościowych.
Surowe, kamienne wnętrza powoli zaczęły się zapełniać cennymi dziełami sztuki i meblami, zwłaszcza za czasów drugiego Krasickiego na zamku w Lesku, Edmunda /1808-1894/ syna Xawerego, żonatego z Marią Anielą z hrabiów Brzostowskich z Biaiozórki. Brzostowscy herbu Strzemię byli starym rodem od dawna osiadłym na Litwie, ale poprzez korzystne koligacje z wygasającymi książętami Korybut-Wiśniowieckimi w pierwszej poł. XVIII wieku oraz z książętami Ogińskimi /wymarłymi w naszych czasach/, rodzina otrzymała wspaniały majątek wołyński z imponującym pałacem w Białozórce, pełnym cennych nieruchomości po Wiśniowieckich i Ogińskich.
Ojciec Edmundowej Krasickiej, podpułkownik i adiutant księcia Józefa Poniatowskiego, hrabia Michał Brzostowski /1782-1852/ zapisał jej ten majątek. Napoleon Orda pozostawił wizerunek pałacu w Białozórce, daje on pewne pojęcie o statusie dziś już nieco zapomnianych Brzostowskich.
Na uwagę zasługuje znajdujący się do 1939 na zamku leskim, odziedziczony po Brzostowskich, portret „en pied” Michała Ogińskiego, Wielkiego Hetmana Litewskiego, malowanego przez Rossine Mathieu Lisiewską w roku 1755. Ukradziony Krasickim znajduje się obecnie w Muzeum Historycznym w Sanoku. Kierownictwo Muzeum utrzymuje, że pochodzi z kolekcji hrabiów Załuskich /też zresztą ukradzionej Załuskim w Iwoniczu/. Trudno rozstrzygnąć czy to przejaw niewiedzy? Ponieważ wśród przodków Załuskich są również Ogińscy, stąd może muzealnicy wysnuli przypuszczenie, że portret pochodzi z Iwonicza.
W muzeum sanockim znajdują się także resztki biblioteki zamkowej, zabezpieczonej przez muzealników „by nikt postronny jej nie ukradł”. Zbytecznym jest dodawać, że liczne próby odzyskania książek gromadzonych jeszcze przez biskupa Ignacego Krasickiego, zakończyły się niepowodzeniem …
Do 1939 roku galeria obrazów na zamku leskim liczyła około dwustu pozycji, w przeważającej mierze były to wizerunki przedstawicieli rodziny Krasickich i rodzin z nimi spokrewnionych: Kmitów; Sanguszków, Rzewuskich, Ogińskich, Brzostowskich, Mniszchów, Ossolińskich, Stadnickich. Wiśniowieckich, Sieniawskich, Dembińskich i innych. W kolekcji znajdowało się kilka portretów królewskich związanych z historią Polski, obrazów o tematyce religijnej etc.
Edmund Konrad Krasicki, dziadek autora Dzienników, kontynuował rodzinne tradycje niepodległościowe przodków. Brał udział w wojnie polsko-rosyjskiej 1831 roku. Z wiekiem postawa romantycznej walki o wolność Polski, zaczęła zapewne ewoluować w kierunku ultramontanizmu /EK był kawalerem kilku orderów papieskich/ i postawy ugodowej wobec zaborcy austriackiego. Silnym wstrząsem dla Krasickich musiała być rabacja galicyjska. Edmundowa Krasicka ocalała cudownym zbiegiem okoliczności i jako wotum dziękczynne wystawił na rynku leskim stojącą do dziś figurkę NMPanny, ozdobioną herbami Rogala i Strzemię. Postawa ugodowa Edmunda musiała być związana z liberalną polityką austriacką w dobie autonomii galicyjskiej.
Interesujące światło rzucają na mego przodka nieliczne zachowane jego listy Posiadam mały pakiet pism do przedsiębiorców kolejowych z Francji. W końcu lat 60-tych XIX wieku firmy francuskie i pruskie zabiegały o koncesje na budowę dróg żelaznych w Galicji i Lodomerii. Edmund radził w listach Francuzom co mają uczynić w Wiedniu, by zdobyć cenną koncesję. W istocie opracował strategię lobbingową dla firmy kolejowej, polecił Francuzom swego kolegę hrabiego Adama Potockiego z Krzeszowic, wpływowego polityka galicyjskiego tamtej doby. Na zapytanie francuskie – czego sobie życzy w zamian za cenną pomoc, Krasicki odpowiedział, że dla „polskiego wiejskiego szlachcica”, jak sam siebie określał, fakt że Prusacy nie otrzymają koncesji jest wystarczającą nagrodą. Pamiętajmy że to czasy antypolskiej epoki Bismarcka w Prusach i wkrótce powstała II Rzesza Niemiecka.
Kolejnym właścicielem Leska i Bachórca został syn Edmunda, Ignacy Krasicki /1839-1924/, żonaty z Elżbietą /Elizą/, wnuczką ordynata Stanisława hr. Zamoyskiego, a córką Augusta i Elfrydy z Hrabiów Tyzenhauzów. Elżbieta Zamoyska pochodziła z Różanki i Włodawy; potężnych włości Zamoyskich. Była wnuczką sławnych dziadków – XII Ordynata Zamojskiego, Stanisława hr. Zamoyskiego i Zofii z książąt Czartoryskich, zwanej „matką rodów” – dzięki niej większość współczesnej arystokracji polskiej jest z sobą spokrewniona lub spowinowacona. Do dziś możemy
podziwiać jej wspaniały marmurowy nagrobek w Santa Croce we Florencji.
Za czasów Ignacego i Elżbiety zamek w Lesku był centrum życia towarzyskiego regionu podkarpackiego. Aczkolwiek, wystawne życie oraz gościnność staropolska pana Ignacego Krasickiego nadwyrężyła nieco zasoby finansowe rodziny.
Synem Ignacego i Elżbiety był August Krasicki, mój pradziadek, autor „Dzienników z kampanii rosyjskiej 1914-1916” i ostatni przedwojenny właściciel Leska.
Kacper Krasicki